Witam Was cieplutko i zapraszam w podroz moja z krosnem...
Praca, ktora pokaze dzisiaj zostala zrobiona bezposrednio na ramie z obrazu, kupionego na pchlim targu z ta wlasnie intencja.
Rama dostala "makeover" w postaci czarnej i srebrnej farby i stala sie idealnym
tlem do tkaniny, ktora nazwalam
" Unfinished Abstract "
"Ptak" jako symbol mojego Taty wkomponowal sie idealnie w ksztalty i linie
abstraktu, patronujac nad caloscia...
Uwielbiam abstrakt...W nim moge pokazac wszystkie swoje mysli
i uczucia, momenty mojego zycia zatrzymane w "kadrze moich tkanin"
a dla widza - szerokie pole dla wyobrazni...
Dzisiaj tez chce pokazac drobiazgi jakie wykonalam z muszli, ktore uwielbiam
zbierac na kazdym pobycie nad oceanem...
Te niebieskie kamyczki to nieszlifowany turkus,
mozna w nich trzymac pierscionki,lancuszek z wisiorkiem,lub tez moze
stanowic ozdobe sama w sobie...
Zycze Wam milego weekendu, wielu radosci
i serdecznosci !
X O X O
I to jest najfajniejsze abstraktach - każdy może "dorobić", zinterpretować je na swój sposób. Jest zachwycający. Co do muszelek - zazdroszczę - szkoda, że u nas takich nie ma :)
ReplyDeleteślicznosci :D a w abstrakcji faktycznie coś jest.. jak już maluje to najczesciej nie wiadomo co :p
ReplyDeleteTkanina znakomita :-) A drobiazgi z muszli - super ... ja też chcę nad ocean :-)))
ReplyDeleteNa obrazie widzę pole maków z polnymi ścieżkami i ptaka :) A tak piekną muszelke wykoszystałabym do odłożenia pierścionków podczas mycia naczyń.
ReplyDeleteCiekawy pomysł z muszlami !
DeleteHeh, krosno to podstawowy sprzęt mojej babci, jak i innych kobiet, pracujących niegdyś przy wyrobie płótna na północnym mazowszu ;)
ReplyDeleteJa pochodze z poludnia, a tkac nauczylam sie w Liceum Plastycznym...To juz prawie ginaca sztuka.
Deleteciekwy pomysł z tymi muszlami :)
ReplyDeleteCudna tkanina! Ciekawe wykorzystanie muszli :)
ReplyDeleteWiesz, jako nastolatka spędzałam wakacje u brata mojej mamy, a on miał warsztat tkacki (narzuty i tego typu wyroby)ogromna konstrukcja warsztatu... pamiętam wiecznie poprzecinane palce przy maszynie do nawijania nici na wąskie walki...ale za to mogłyśmy brać resztki nici i małe ramy i tworzyć co tylko przyszło do głowy :)
Tkasz dalej?
Delete"Tkaczka tka", ale JAK...chapeau bas...uściski
ReplyDeleteObraz jest niesamowity, ciekawe wykorzystanie muszli, może być też na drobne łakocie:)
ReplyDeleteAlinko, obraz tkany jak zwykle wszystkie Twoje prace bardzomi sie podoba. A na muszelki miałaś bardzo fajny pomysł :) Piękna ozdoba i praktyczna zarazem :)
ReplyDeleteMasz rację.Ta cudowna praca pozwała mi na bardzo duże poruszenie mojej wyobraźni.Piękna kolorystycznie.
ReplyDeleteMuszelki bardzo fajnie wykorzystałaś.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i nadal zazdroszczę Ci wiosny:))))
Lovely work! I hope you have a wonderful week, Alina!
ReplyDeleteHugs,
Zuzu
Alinko, obraz piękny i ramę do niego zrobiłaś cudną. Jestem plastykiem i w abstrakcji zawsze podziwiam grę kolorów i kształtów, nie zawsze doszukując się jakiejś symboliki. Cieszę oczy właśnie barwą i kształtami. Twoje kolory tworzą piękną harmonię, to świadczy o dużej wrażliwości. Obraz naprawdę jest wyjątkowy. A muszelkowe maleństwa urzekające. Pozdrawiam Cieplutko i buziaczki ślę. Ania:)
ReplyDeleteCiekawy blog ale jestes uzdolniona.
ReplyDeleteZapraszam na moje blogi. Jak Cie sie spodobaja, zapraszam do obserwatorow a ja z chcia sie odwzdziecze.
Pozdrawiam.
http://iwonkaxox.blogspot.com/
http://iwonka007.blogspot.com/
WOW ciesze sie ze mieszkasz tutaj na Florydzie. Ja tez urodzilam sie w Polsce a obecnei od dluzszego czasu mieszkam w Chicago tzn. kolo. Dolaczylam do twoich obserwatorow i postaram sie jak najczesciej zagladac tutaj.
ReplyDelete" Unfinished Abstract " , I love that ! Powerful colors !
ReplyDeleteWow krosno to coś co zawsze wydawało mi się nie do ogarnięcia przez zwykłego śmiertelnika :P Podziwiam.
ReplyDeleteMoja droga,,,, dzisiaj doszedł do mnie mój bliźniaczek :-))
ReplyDeleteJest śliczny,,, wkrótce napiszę posta na ten temat.
Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję.
Alinko, nie pojawiasz się tutaj od jakiegos czasu a ja mam do Ciebie pilną sprawę :)) A raczej pilne pytanie. Mam stare żeliwne nogi od maszyny (zdjęcia na blogu) i szukam sposobu jak to odnowić żeby nadawało się do użytku. Czy wiesz może jak się do tego zabrać? Będze wdzięczna za każdą podpowiedź :)) Pozdrawiam serdecznie
ReplyDeleteMy też nałogowo zbieramy muszle, ale trzymamy je w szklanym akwarium, takim kulistym :)
ReplyDeleteCzyżby Twój tato, był pokrewną duszą? Myślę tak przez ptaka.
Ciepło pozdrawiam :)
Alinko, zapraszam do zabawy na moim blogu :)) Pozdrawiam
ReplyDeleteŚliczne rzeczy robisz:)
ReplyDeleteWe wszystkich Twoich pracach czuć głębię. Szczególnie właśnie w " Unfinished Abstract ". ;-)) Cudeńka wykonane z muszelek sa słodkie i urocze. Takie kliamtycznie romantyczne ;-))
ReplyDelete