Wednesday, April 24, 2013

Fotografie...

Poniewaz ostatnio nie poczynilam zadnych prac recznych 
ani malarskich ( dopiero sie przymierzam,pomysly powoli
przychodza do glowy,wyobraznia zaczyna dzialac...),
dla odmiany wiec pokaze dzisiaj troche zdjec,zrobionych 
w roznych miejscach,w roznym czasie i roznym "objektom".
Fotografia zawsze miala poczetne miejsce w moich
zainteresowaniach,kiedy mam aparat w rece, zawsze 
staram sie "patrzec" okiem artysty...nie wiem tylko,
czy mi sie to udaje i w jakim stopniu....
Niewazne....czasem dobrze jest  poogladac zdjecia...
ot tak sobie....dla zabawy,dla relaksu....




Te zdjecia zrobilam w Styczniu tego roku...Wiosna przychodzi
na Floryde bardzo wczesnie....




Jeziorko z kaczusiami i moje ulubione trawy ...

Zachodzi slonce...zapowiada sie na burze...

Niebo staje sie grozne i ciekawe zarazem....

I przyszla burza...z blyskawicami i grzmotami....
Zostawila po sobie tecze na niebie, ktora zdolalam
uchwycic ,przejezdzajac przez skrzyzowanie....

Jacksonville w nocy...


Symbol Florydy,palma w nocy...


Jacksonville nazywane jest "Miastem Mostow" ,
Jeden z nich, nazywany potocznie "Blue Bridge" z powodow
raczej oczywistych...

Jeden z wielu hoteli  srodmiescia Jacksonville...

I na koniec kilka fotek moich kotow...

Maly zlodziejaszek zweszyl smakowitosci...

Albert...maly jescze, ciekawski niesamowice

Cezar,jak przystalo na wladce, zawsze znajduje wygodne
miejsce....

Lusia, jak to panienka, uklada sie przy kobiecych dekoracjach

Albert (1 rok) i Cezar (12 lat), pomimo roznicy wieku kochaja
sie ,jak przystalo na braci...

Lusia i Tigger...zawsze razem (prawie zawsze)

Proba kamuflazu ???



Mam nadzieje,ze choc na chwilke usmiech zagoscil
na Waszych buziach....:))

Serdecznosci cale garscie sle w Wasza strone !

X O X O 














Saturday, April 6, 2013

Rozmyslania i Tesknoty ...

...Slonce chylilo sie juz ku zachodowi, kiedy Anna postanowila
zwolnic tempo dnia i odpoczac ...Wybrala balkon, bowiem cien juz 
przysiadl na nim, a powietrze nasycone kropelkami wody i zapachem
morza, ktore lekki powiew wiatru przynosil od Oceanu ,dawalo
uczucie swiezosci...i zapomnienia.


"To lubie"-pomyslala Anna, swiadoma zapachu zywicy,ruchu powietrza,kolysaniu sie sosny,koloru igiel...niebo niebieskie, 
nie skazone jedna chmurka, "lazurowe", jak lubila mowic,
zapowiadalo cichy,pogodny wieczor, idealny na rozmyslania...
Wziela ksiazke,jeden z tomikow "Ani z Zielonego Wzgorza" ale zapomniana, lezala teraz na Jej kolanach,
bo mysli Anny pobiegly poprzez czas i przestrzen 
do wspomnien, do bliskich...do Corki,ktora wraz z mezem 
wyjechala daleko na polnoc.
To ta ostatnia tesknota prowokowala najwiecej stanow 
zaduman i refleksji ...
Anna miala tendencje do rozmyslan filozoficznych.
Jako mlode dziewcze,spedzala duzo czasu z Ojcem na rozmowach
o wszystkim, chodzili na spacery do parku,siadali na lawce
i obserwowali ludzi,Ojciec opowiadal o zyciu,jego tajemnicach,
urokach i niebezpieczenstwach. Mowil i spiewal o milosci...,akompaniujac sobie na gitarze, a potem dodawal:
"ale pamietaj Aniu, zycie to nie piosenka..." i choc z natury
romantyczny,twardo stal na ziemi , rozwijajac w Annie jej delikatna
nature,uczac zarazem rozsadnego spojrzenia na swiat.
Teraz, po wielu latach, tesknila za czasem minionym, doswiadczenie
pozwalalo Jej docenic cudowna atmosfere domu rodzinnego,
w ktorym dane Jej bylo sie wychowac.
Dlugie zamieszkiwanie na obczyznie, pomimo iz dostatnie, wnioslo
jeszcze jeden , ciekawy element w zycie Anny - tesknote 
za Krajem i znajomymi miejscami,ktore zostawila za soba...
Przyszedl nawet taki czas,ze tesknota i pragnienie odwiedzin w Polsce
sprawialo Jej fizyczny bol...
Zatem ktoregos wieczoru usiadla w ciszy, by wsluchac sie w ten"bol",
znalezc miejsce, z ktorego pragnienie wyplywa i weszla "tam",
gdzie sporadycznie mamy czas zagladac, znalazla miejsce,gdzie
 wspomnienia sie poukladaly,gdzie na zawsze pozostaly ,
widziane ostatnim spojrzeniem z okna taksowki wiozacej Ja 
 na dworzec kolejowy...
I przyszlo upragnione zrozumienie,ze te wspomnienia to skarb
najdrozszy, bezcenny, bowiem nie ma juz tych miejsc ,
za ktorymi teskni, "sciezki zarosly" zmianami, slady stop
sie zatarly, czas poszedl naprzod i nawet, jesli stanie w tym samym
miejscu, nigdy juz nie stanie w tym samym czasie,a wlasnie
za tym najbardziej teskni...
W kazdym momencie naszego zycia mamy tylko jedna szanse
na pozostawienie naszego sladu,utworzenie wspomnienia czy to
dla nas samych , czy dla naszych blskich.
Dlatego tak wazne jest ,by wykorzystac ta szanse w pelni
i swiadomie stapac po szlaku wyznaczonym nam przez los...
Anna otworzyla oczy i z zaskoczeniem zobaczyla,
ze noc otulila swiat swoim szalem podczas Jej "spotkan ze wspomnieniami"...i na mysl przyszedl urywek z wiersza,
ktorego tytulu i autora juz nie pamieta:
" ...Ucisz sie serce i swoich strat juz nie oplakuj stroskane,
ale wschodzacy pozdrow swit i jego jutrznie rozane..."



Mysli serdeczne posylam do Was...

X O X O


P.S. Przypominam i zapraszam na moje Candy  :0)




Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...