" Wrocilam" raz jeszcze do moich ulubionych ksiazek
z cyklu "Ani z ZielonegoWzgorza".
Towarzysza mi od dziecinstwa w mojej podrozy przez zycie...
Czytane w roznych okresach mojej mlodosci i doroslego zycia,
zawsze przynosily mi komfort psychiczny,pomagaly ocalic wiare
w wyzsze wartosci,zatrzymac we mnie prawdy,ktorymi sie zawsze kierowalam...
To ksiazki ponadczasowe, kazda czesc ,w jakis dziwny, nieokreslony sposob, pasuje do kazdego okresu naszego zycia.
Lubie wracac , odwiedzac znajome mi miejsca,sluchac Ani rozmarzonej,wedrujacej po Krainie Marzen...
Mam tez swoje ulubione fragmenty, ktore znam niemal na pamiec...
Oto jeden z nich:
...- Nad czym tak dumasz Aniu? - zapytal Gilbert zjawiajac sie nagle przed nia.
Bryczke z koniem pozostwil na goscincu.
- Mysle o pannie Lawendzie i panu Irvingu - odpowiedziala. - Czyz to nie cudowne zrzadzenie losu? Zlaczyli sie po tylu latach oddalenia i nieporozumien.
- Zapewne - powiedzial Gilbert, uporczywie patrzac we wzniesione ku niemu oczy.
- Lecz czy nie czuliby sie szczesliwsi, jesliby nigdy nie bylo miedzy nimi zadnego oddalenia i nieporozumienia, gdyby reka w reke przewedrowali cale zycie, a wszystkie wspomnienia dotyczylyby wspolnych przezyc?
Na chwile serce Ani zatrzepotalo dziwnie.
Po raz pierwszy w zyciu spuscila oczy pod spojrzeniem Gilberta, a lekki rumieniec okrasil jej blada twarzyczke. Jak gdyby zaslona, okrywajaca jej swiadomosc, uniosla sie i odslonila nieoczekiwane uczucia.
Moze mimo wszystko, milosc nie zawsze zjawia sie w zyciu jak wspanialy rycerz poprzedzony fanfarami, otoczony przepychem?... Moze zbliza sie bezglosnie i skromnie ja stary przyjaciel ? Moze ma pozory prozy, dopoki jakas fala blaskow, przeswietlajaca nagle jej karty, nie wydobedzie z nich na jaw ukrytych rytmow i melodii ?... Moze...moze milosc wykwita po porostu z serdecznej przyjazni jak zlocista roza z zielonego paka?...
Zaslona znowu opadla, lecz Ania, idaca teraz ciemna aleja, nie byla juz ta Ania, ktora poprzedniego wieczora podazala do Chatki Ech.
Rozdzial zycia podlotka zostal zamkniety niewidzialna reka. Zaczynalo sie zycie kobiety z calym swym urokiem i tajemniczoscia, ze wszystkimi smutkami i radosciami. ...
Fragment z tomu "Ania z Avonlea"
Sle wiele mysli serdecznych i zyczen goracych !
X O X O
Przesyłam moc pozdrowień z Bukowego lasu.
ReplyDeleteRowniez Tobie Halszko wiele serdecznosci !
DeleteJa tez ją uwielbiam, to jest teraz lektura w szkole podstawowej i kilka razy udało mi sie pracować nad nia z dziećmi. Fajny świat i przekroczenie jego granic jest cudowne. Pozdrawiam.
ReplyDeleteJakze sie ciesze,ze to teraz lektura ! Mam nadzieje,ze bedzie czytana z miloscia,a nie z musu,jak to zwykle bywa z lekturami :)
DeleteMoc usciskow i dzieki za ta informacje....
Też kocham Anię i też wracam do scen szczególnie zapamiętanych. Ostatnio nawet czytałam Anię ze Złotego Brzegu. To ponadczasowa książka.
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie z majowej Małopolski.
Cieszy mnie to,ze jest tyle osob,ktore lubi ta ksiazke.
DeleteDzieki za mile pozdrowienia i Ja rowniez sle cieple z goracej Florydy!
Jaki piękny fragment wybrałaś.
ReplyDeleteAnia i mnie towarzyszy przez cały czas. ;-)
Pozdrawiam wiosennie.
Asiu, tak sie ciesze, widac jestesmy "pokrewnymi duszami" !
DeleteSerdecznosci cieple moja Droga !
To moje ulubione ksążki, dawno temu czytałam, niestety w domu mam tylko pierwszą książkę, ale teraz po przeczytaniu Twojego posta tak mi się zatęskniło, że będę musiała postarać się o całą resztę, żeby mieć w domu. Ostatnio obejrzałam film, wszystkie części, oglądałam tak przez kilka wieczorów. I wciąż jak coś robótkuję to go włączam, uwielbiam :-) I najbardziej chciałabym przenieść się do tamtego świata...
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie
Ja rowniez mam takie uczucia czytajac Anie...chcialabym byc z Nia tam, w tamtym czasie, kiedy zycie wydawalo sie takie proste,a ludzie prawi,honorowi,z zasadami...Ciesze sie ,ze sprowokowalam tesknote za Ania, taki byl cel tego wpisu :0)
DeleteSerdecznosci Myszelko!
Super wspomnienie....Pozdrawiam pa...
ReplyDeleteDzieki Ulencjo...Pozdrawiam rowniez !
DeleteAnia,rany ile razy to czytałam,ile oglądałam.I za każdym razem od nowa coś odkrywał,wróciły wspomnienia dzieciństwa:))
ReplyDeleteJa rowniez odkrywam cos,czego przedtem nie zauwazylam,lub moze nie zrozumialam do glebi, moze czas nie byl ku temu...W tym jest caly urok tej ksiazki !
DeleteWiesz, w moim odczuciu te miłości oparte na przyjazni, wspólnych zainteresowaniach i wzajemnym zrozumieniu są najtrwalsze - są w stanie przetrwać chwile wzajemnego znużenia, zmiany fizyczne postępujące z latami- po prostu czas ich nie niszczy.Pamiętam , gdy Polskie Radio nadawało codziennie Anię z Zielonego Wzgórza w odcinkach. Czytała wtedy Ryszarda Hanin.
ReplyDeleteI siadałam razem ze swoją babcią koło radiodbiornika i obie , z jednakową uwagą słuchałyśmy. A ja mam do dziś 2 książki -pocieszycielki.Dwie części Kubusia Puchatka oraz Puc, Bursztyn i goście.
Miłego, ;)
Ja tez ! Jakze uwielbialam te sluchowiska !
DeleteI Ja rowniez uwazam,ze "milosc przychodzi delikatnie", puka do naszych serc jak przyjaciel, przychodzacy w odwiedziny....
Serdecznosci Anabell !
kocham tę książkę !!! i ten akurat film kanadyjski z którego wkleiłaś fotę
ReplyDeleteserdecznie pozdrawiam
Ta aktorka zostala idealnie wybrana do tej roli ! Tak sobie wyobrazalam Anie w tym wieku.
DeleteUscisk Joanno !
zgadzam się z Tobą całkowicie... ja też ją tak sobie wyobrażałam...
DeleteGilberta zresztą też !
"Ania" porusza chyba wszelkie problemy mlodej dziewczyny, a potem kobiety. Jej idealizm zwycieza i to daje nadzieje na przyszlosc. Kazda z nas napelnia optymizmem. Niech i teraz da Ci duza porcje! Pozdrawiam najserdeczniej.
ReplyDeleteps.Ach, jak mi pasowała piękna torebeczka !!!!!
Ulubiona lektura mojej żony.
ReplyDeleteParę razy zaliczyliśmy jednak wspólne oglądanie.
Pozdrawiam
To ponadczowa ksiazka i mozna do niej wracac ciagle. Wszytskiego dobrego
ReplyDeleteSzczerze - to jakoś nigdy nie udało mi się przeczytać tej książki w dzieciństwie. Dopiero, gdy moje dzieci miały tę lekturę jako obowiązkową - przeczytałam z zapartym tchem. Książka jest super.
ReplyDeleteJa w młodości czytałam inną książkę- też o młodej dziewczynie, pt. "Pollyanna ". Ta książka daje dużo emocji i pozytywnego myślenia. Polecam :)
This comment has been removed by a blog administrator.
ReplyDeleteWiele z nas ma wspaniałe wspomnienia związane z Anią :)
ReplyDeleteTeż mam ogromny sentyment do tych książek :) Pozdrawiam Alinko!
ReplyDeleteNo to Kochana mnie sprowokowałaś:))I na pewno w najbliższym czasie powrócę, nie wiem już po raz który do słuchania Ani:))))Na razie również, nie po raz pierwszy wsłuchuję się w "Pod słońcem Toskanii":))
ReplyDeleteNatomiast wspomnianą przez Ulę "Poliannę" polecam do dziś wszystkim pesymistom:)))Lepsza od najlepszego leku:)
Pozdrawiam cieplutko.
W takich chwilach wraca dzieciństwo.. :)
ReplyDeleteNarobilas mi ochoty by siegnac do ksiazek mego dziecinstwa, w ktorym wazne miejsce zajmowala owa Ania :)
ReplyDelete