Babcia Karolina, (mojej Mamy Mama) urodzila sie w 1888 roku, w Krakowie.
Ciezkie to ponoc byly czasy i wychowaniem malej Karolinki zajely sie
Zakonnice , ktore prowadzily Dom dla dziewczynek w Tarnopolu.
Wyrastala Babcia w duchu bogobojnosci, silnej wiary w Boga
i przeswiadczeniu, ze Jej celem zyciowym bedzie sluzyc Jemu jako Siostra Zakonna.
Niestety, owczesne czasy nie pozwalaly dziewczetom bez posagu ( i to pokaznego )
dostac sie do Zakonu, totez rozczarowana Babcia pogodzila sie z losem
i postanowila sluzyc Bogu nie wdziewajac habitu, a w swieckim odzieniu,
oddajac cale swoje serce modlitwie i pomocy innym.
Kontaktu z Rodzicami nie miala , ( powod owiany jest tajemnica rodzinna ) totez ,
kiedy zblizaly sie Babci 18 - te urodziny ( termin opuszczenia Domu )
i przyszlosc Babci rysowala sie raczej niepewnie, Bacia zarliwie modlila sie na Rozancu
do Matki Bozej o blogoslawienstwo i opieke...
Modlitwy zostaly wysluchane.
Pewnego niedzielnego popoludnia przed Dom zajechal powoz z hrabiostwa.
Hrabina Horodyska poszukiwala mlodej panny do towarzystwa dla
Mamy swojej , Hrabiny Natalii Horodyskiej.
I tak oto zycie Babci weszlo na nowy tor, jeden rozdzial zostal zamkniety,
otworzyl sie nowy, wymodlony, prawdziwy cud.
Zycie w hrabstwie Horodyskich bylo mile, ciche i bardzo wygodne.
Babci obowiazkiem na poczatku bylo towarzyszyc Starszej Pani, czytac ,pomoc sie ubrac,uczesac...Wedlug opowiadan Babci, Starsza Pani byla osoba przemila,
nad wyraz uprzejma i sympatyczna, totez Babcia byla szczesliwa,
co wyrazala w codziennych modlitwach i marzyla, by tak juz zostalo,
by zycie nie przynosilo juz wiecej zadnych zmian i niespodzianek.
Z czasem Babcia awansowala na pozycje "zarzadzajacej mieniem domowym",
Miala w swoim posiadaniu klucze do srebrnej zastawy stolowej, ktora musiala policzyc po kazdym przyjeciu, klucz do piwnic z wysokiej klasy winem i wszelkimi trunkami,
po kazdej biesiadzie sluzba dostawala od Babci butelke dobrego wina
za dobrze wypelniona sluzbe i w zamian Babcia otrzymywala lojalnosc i oddanie.
Miala Babcia swoja filozofie zyciowa i szybko nauczyla sie dyplomacji
w stosunku do ludzi.
Zycie w Tarnopolu toczylo sie leniwie, sielankowo, przegradzane czasem
wyjazdami z Mloda Hrabina do Lwowa, na zakupy nowych sukien
i modnych kapeluszy.
Pewnego dnia przyszlo do Babci zawiadomienie, ze zmarla Jej kuzynka Julia,
z data pogrzebu, na ktory Babcia chciala pojechac, jako, ze Julia
byla jedna jedyna krewna, z ktora Babcia utrzymywala kontakt.
Tak wiec zjawila sie Babcia na krakowskim dworcu kolejowym,
z trudnoscia wielka wyszla z pociagu, bowiem kapelusz najnowszej mody,
zakupiony na te okazje, nie miescil sie w waskich drzwiach wagonu...
Na pogrzebie Babcia dowiedziala sie, ze Julia, mloda matka 3 - letniej
Emilii, zmarla na zapalenie pluc. Byla na balu i rozgrzana tancem
napila sie zimnej wody , ponoc to bylo przyczyna bezposrednia zapalenia pluc.
Miekkie serce Babci rwalo sie do tej malej kruszyny, ktora zostala bez matki
w tak mlodym wieku, totez kiedy w tydzien pozniej przyszedl list do Babci
od mlodego wdowca z oswiadczynami, Babcia nie mogla odmowic,
planujac, ze bedzie matkowac malej Emilii i ze w taki wlasnie sposob
moze wypelnic sluzbe Boza...
cdn...
Jedyne zdjecie mojej Babci Karoliny ze swoja Matka
Posylam moc goracych pozdrowien !
X O X O
Alinko, piekna historia, szkoda ze przerwalas w takim momencie, z wielka niecierpliwoscia czekam na cdn...pozrawiam serdecznie:)
ReplyDeletekocham stare czasy ... i stare opowieści więc czekam na ciąg dalszy ;
ReplyDeletea zdjęcia zazdroszczę !
Witam ! Bardzo piękna historia, czekam na dalszy ciąg.Pozdrawiam !!!!
ReplyDeleteznowu wzruszająca historia i z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy!
ReplyDeletepozdrawiam:))
Czekam niecierpliwie na ciąg dalszy bardzo ciepło Cię pozdrawiam.
ReplyDeletepiekna historia ciekawa jestem konca
ReplyDeletePrzepiękna i wzruszająca historia...
ReplyDeletePięknie przekazane wspomnienia sprzed lat, ale największą ich wartością jest Ten kto do nich dotarł, zainteresował się "starociami", zapamiętał i przekazał dalej obraz życia naszych przodków. To wzrusza nas, nawet tych którzy dzisiaj pędzą, pędzą........
ReplyDeleteDzięki za wspomnienia , bardzo piękne , czytałam z duża przyjemnością pozdrawiam pa...pa...)))
ReplyDeletePiękne wspomnienie! ...wierzę w siłę modlitwy, takiej w której prosi się o wskazanie drogi, gdy samemu jest się na rozdrożu...nie tylko wierzę, takowa modlitwa i mi kiedyś tam pomogła...
ReplyDeleteSerdeczności:)
Piękna historia:)Czekam bardzo na dalszy ciąg:)
ReplyDeleteBardzo lubię czytać Twoje historie :) Dziękuję za odwiedziny :)
ReplyDeleteBardzo ciekawie tu u Ciebie, muszę tu wróćić i poczytać, poprzeglądać jak będę miała więcej czasu :) no i posłuchać Enigmy, którą bardzo lubię....Pozdrawiam serdecznie :)
ReplyDeleteWspaniała historia, czekam na ciąg dalszy :)
ReplyDeleteWspaniała historia rodzinna, czyta się jak powieść:)
ReplyDeleteZapiera dech w piersi... nie moge sie doczekać kontynuacji ... ;-))
ReplyDeleteAlinko,co za wspaniała historia!Przecież na podstawie życiorysu Twojej Babci można by napisać wspaniałą powieśc.Uwielbiam takie opowieści,chociaz na pewno inaczej się czyta te,które są oparte na faktach,a inaczej te wymyślone.
ReplyDeleteI czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. I jeszcze te tajemnice rodowe...
Serdeczne pozdrowienia.Cieszę się,że cię znalazłam w tym wielkim wirtualnym świecie.
I always loved grandma Natalia telling that story to me. It made me feel like we were always so close to Mary Mother of God. Its nice to read the story again. :)
ReplyDeleteLove you Mommy!!
Mam absolutną świadomość dlaczego przerwałaś TO CUDOWNE opowiadanie w takim momencie:))Zrobiłabym tak samo.Tylko błagam miej litość i nie karz czekać zbyt długo:)Cudowne zdjęcie.
ReplyDeletePozdrawiam Cię bardzo,bardzo serdecznie.
Czytałam,czytałam -uroniłam łezkę .Jak czasami życie pisze scenariusze lepsze od książek i filmów wymyślonych.
ReplyDeletepozdrawiam serdecznie i proszę o więcej
Przeczytał raz i wróciłam do czytania na nowo, a teraz tylko będę czekać na ciąg dalszy.W Twojej opowieści,Alinko- nie znalazłam żadnej nutki fałszującej, a więc masz nade mną władzę, bo Ci ją oddaję.Oddaję, bo bardzo pragnę poznać losy Kobiety, która jest mi znana w jakiś osobliwy sposób.Nie z nazwiska i charakteru, ale z jakiegoś innego powodu.Nie wiem -jakiego...Serdecznie pozdrawiam.
DeleteZawsze takie opowieści z dawnych czasów uruchamiają moją wyobraźnię ... Piękne to były czasy mimo tego że ludziom się zyło tak ciężko...
ReplyDeleteWitaj. Przepiękna historia, nie mogę doczekać się końca. Pozdrawiam.
ReplyDeletePrzeczytałam osobliwy post i przyznam pewnie jak każdy ,że chętnie przeczytam ciąg dalszy.Niesamowite jest to ,że to historia z życia wzięta.Pozdrawiam i dziękuję za odwiedzinki:)
ReplyDeleteOoo, w Krakowie . Ja też tam mieszkam . Piękna historia >.< Takie zdjęcie to najcenniejsza pamiątka, praktycznie na całe życie . Jak dodałaś to "serce" po lewej stronie . ? Pozdrawiam i zapraszam do mnie . ♥
ReplyDelete