" Mialam 11 lat, kiedy po raz pierwszy uslyszalam odglosy wojny...
wybuchy bomb, strzaly z pistoletow i karabinow, pomruk bombowcow
przeslizgujacych sie po niebie, uczucie leku i zagrozenia, glod i niedobor wszystkich
podstawowych produktow do zycia ... to wszystko nagle stalo sie czescia
mojego dziecinstwa...
Pamietam , jak siedzac przy stole w kuchni przysluchiwalam sie rozmowy
moich Rodzicow, bylo to zaraz po rozpoczeciu okupacji.
Moj Ojciec byl wyzszym urzednikiem kolejowym, a kolej byla pierwszym
miejscem, ktore Hitlerowcy obejmowali , poniewaz byl to srodek komunikacji...
Tegoz wlasnie dnia Ojciec moj przyszedl z pracy i powiedzial do Mamy:
" Nie bede dla Niemcow pracowal !"
Mama na to: " Edziu! Boj sie Boga ! To z czego bedziemy zyli ?
masz przeciez rodzine i dzieci...."
Ojciec na to: " Wojna dlugo nie potrwa, najwyzej kilka miesiecy...
Jakos sobie poradzimy"
Nikt nie wiedzial, ze te kilka miesiecy zamienia sie w 6 lat glodu,zimna
i nieustajacej walki o przetrwanie...
W celu utrzymania nas przy zyciu, Mama przyjela na stancje niemieckiego
zolnierza, zreszta w naszej kamienicy wszyscy tak zrobili, to byl
chyba jedyny gest kompromisu, na jaki nas bylo stac.
Zolnierz ten cichym bardzo byl mlodziencem, opowiadal czasem Ojcu ( Ojciec mowil po niemiecku)
o swoim rodzinnym domu w Austrii, o Matce swojej, a mojej Mamie rece calowal
i przynosil jedzenie jakie tylko mu sie udalo zdobyc, nie bylo tego wiele, przewaznie ziemniaki, ktore Mama obierala, kroila w plastry i kladla na blasze
kuchennej do przysmazenia, roznosil sie wtedy cudowny zapach pieczonych
ziemniakow i wyglodzony zoladek dawal znac o sobie...
Widzialam, jak Mama ukradkiem kladla swoj przydzial do szafki, a potem ,pod pretekstem, ze nie jest glodna rozdawala nam...To samo robila z kromkami chleba,
o ile udalo nam sie zdobyc bochenek. Do dzis nie wiem , jakim cudem Mama
przezyla okupacje i dozyla sedziwego wieku... "
---------- " ----------
To moja Mama w wieku 15 lat , 4-ty rok okupacji.
Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam na nastepny odcinek
Maminych wspomnien ...
Bardzo prosze tez nie kopiowac zdjec, ktore bede tu zamieszczac...
Sa to kochane, rodzinne pamiatki i polecam je Waszej dyskrecji.
Pa !
X O X O
Alinko, czekalam z niecierpliwoscia na kolejny wpis z pamietnika Twojej mamusi, piknie pisala i byla sliczna dziewczyna, czytajac takie historie doceniam bardziej jak dobre jest nasze zycie, bez wojen i martwienia sie co wlozyc do garnka, pozdrawiam Ciebie cieplutko:)
ReplyDeleteThis is so interesting for me to read dear Alina. Your mama was a beautiful girl and so smart. I look forward to reading more about her life.
ReplyDeletehugs from here...
Łza się kręci w oku..
ReplyDeletesmutne czasy ...
ReplyDeletepiękna, fota ! piękna pamiątka ... czekam na ciąg dalszy ...
Odsłoniłaś nam następny kawałek SWOJEJ rodzinnej historii spisanej przez MAMĘ.
ReplyDeleteMyślę ,że ludzie którym udało się przetrwać te straszne czasy, tak jak na szczęście Twojej Mamie, byli bardzo zahartowani i potrafili sobie po wojnie dużo bardziej radzić z przeciwnościami losu.
Znam takie osoby i chyba na prawdę coś w tym jest.
Marzeniem moim byłoby posiadanie TAKICH wspomnień spisanych przez Rodziców.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i cieplutko
Cudowna opowieść! Dziękuję i z wielką przyjemnością wrócę po kolejne.
ReplyDeleteCzekam na kolejne części rodzinnej historii.A mama piękna i uśmiechnięta :)
ReplyDeleteTakie zdjęcia i pamiętnik to ważna pamiątka... Alinko to nie ja jestem Twoją parą wymiankową, ostatni niestety nie mam czasu na wymianki, wiec musisz szukać innej Wioli :)
ReplyDeleteAlinko, przywołując tamte czasy, za sprawą pamiętnika swojej Mamy obudziłaś we mnie wspomnienia i opowieści mojego Dziadka, Babci...jakże wiele odnajduję podobnych obrazów....ważna jest pamięć o tamtych czasach i ludziach, warto ją pielęgnować ...pozdrawiam Cię serdecznie:)
ReplyDeleteCzytam te drugie wspomnienia z niesamowitymi emocjami, bo o ile wiele takich historii pokazano w filmach, książkach, często opartych na autentycznych przeżyciach, to jednak tutaj... stają się one bardziej realistyczne. Pomimo, że Alinko nie znam Cię osobiście, to jednak słowa docierają do mnie bardziej i głębiej to czuję.
ReplyDeleteZ drugiej strony, dotarło i do mnie, że jednak gdzieś kiedyś i moi przodkowie przeżywali podobne historie. Ile przeminęło wraz z nimi tylko dlatego, by ich dzieci, żyjące już w czasie bez wojen, mogły mieć spokojne dzieciństwo i nie rozpamiętywać trudnych dni.
Teraz narzekamy na dzisiejsze czasy, a jak czytam ten pamiętnik to naprawdę łza się w oku kręci Prawdziwe, wzruszające i z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg Nawet nie potrafię sobie wyobrazić co ludzie wtedy czuli Nieustanna walka z głodem, walka o przetrwanie...
ReplyDeleteSerdecznie pozdrawiam
Magdalena
Alinko, powtórzę się ale naprawdę skarb masz w domu w postaci tego pamiętnika.
ReplyDeleteTwoja mam opisuje okrutne czasy ale tez pokazuje ludzka determinacje, te chęć przetrwania i nadzieje, ze może jeszcze kilka miesięcy i ten koszmar się skończy.
Żyjemy teraz w świecie gdzie tygodniowo do śmietnika wyrzuca się ponad 10 kilogramów jedzenia, gdzie młodzi ludzie nie znają wartości bochenka chleba. W mojej rodzinie, poczynając od babci, przez moja mamę i nas chleba się nie wyrzuca to taki symbol i w pewnym sensie świętość.
Jak wiele moglibyśmy się nauczyć czytając takie wspomnienia, przecież wszystko jest ulotne, w jednej chwili cieszymy się życiem, dobrobytem a w drugiej może stać się to samo co w tamtych czasach.
Pozdrawiam Cie serdecznie i czekam na dalszy ciąg wspomnień :)
Znowu ogromne wzruszenie opanowało moje serce, takie opowieści znam z relacji moich , nieżyjących już dziś Rodziców. Słowo pisane być może nie jest tak realistyczne jak własne przeżycia, ale polecałabym wszystkim młodym czytanie takich pamiętników. To właśnie jest prawda życia.Czekam na następny fragment. Pozdrawiam bardzo serdecznie.
ReplyDeleteSzkoda, że niektóre opowieści są zapominane, szkoda, że w szkołach nie są czytane, szkoda bo choć smutne są świadectwem naszej historii.
ReplyDeleteTakie wspomnienia przypominają nam w jak trudnych czasach żyli nasi rodzice, dziadkowie.
ReplyDeleteDZIĘKUJĘ Ci kochana, wiedz, że czytam z zapartym tchem.
ReplyDelete:***
Mnie wychowywała Babcia,która przeżyła dwie wojny światowe. Zmarła mając 86 lat. Tamte pokolenia były znacznie silniejsze biologicznie- był to wynik selekcji naturalnej. Przeżywały najsilniejsze organizmy.Jestem wdzięczna losowi,że nie musiałam na własnej skórze doświadczać wojny. Wojna to największa głupota ludzka.
ReplyDeleteMiłego;)
Dziękuję Ci za odwiedziny i ciepłe słowa ♥ Zagoszczę u Ciebie na dłużej. Twoje prace i cały blog pulsują wrażliwością i talentem. A jeżeli chodzi o wojnę, to starszy brat mojego taty opowiadał, że żołnierze niemieccy, którzy zatrzymywali się u nich, płakali, płakali, że nie chcą iść na wojnę...Wspomnienia Twojej mamy to skarb - bolesny i piękny zarazem. Pozdrawiam
ReplyDeleteBardzo lubię czytać te wspomnienia. Za każdym razem jak widzę się z Dziadkami to też opowiadają mi swoją historię i za każdym razem bardzo się wzruszam...
ReplyDeletebardzo ciekawa lekcja histori lubie takie wspomnienia i moge je sluchac bez konca, choc czesto sa bardzo smutne
ReplyDeleteWielkie dzięki Kochana,za tak przepiękne życzenia:)
ReplyDeletePozdrawiam serdecznie
Może napiszesz książke z tymi wspomnieniami? :) Byłaby to wspaniała i cenna książka. Zastanawiam sie Alinko, czy bardzo jesteś podobna do mamy ? :)
ReplyDeletePrzeczytałam z wypiekami na twarzy, nie ukrywam, że czekałam na kolejną część, no i myślę, że jeszcze się podzielisz ze wspomnieniami Mamy! Ja często słuchałam opowieści dziadka męża, który pracował dla Rudolfa Hessa, ale On to opowiada w taki sposób "twardy, ciężki", widzę ogromną różnicę we wspomnieniach kobiety, a mężczyzny!Pozdrawiam serdecznie
ReplyDeletePiękne wspomnienia, a Mama śliczna. Moi rodzice też przeżyli wojnę, ale byli trochę starsi. Mama przeżyła Powstanie Warszawskie, a Tata był na robotach u bauera. Pozdrawiam.
ReplyDeleteWartościowe wspomnienia ;-))
ReplyDeleteNiesamowite wspomnienia. Pamiętnik Twojej Mamy to niezwykła pamiątka.
ReplyDeleteCieszę się, że dzisiaj trafiłam na Twój blog. Bardzo tu interesująco.
Alinko dziś wróciłam do Tych akurat wspomnień Twojej mamy, po to by odpisać to co chciałam, a brakowało czasu.
ReplyDeleteZ tego co widzę, moja babcia i Twoja mamusia mniej więcej tyle samo lat miały, gdy rozpoczęła się wojna. Moja babcia była starsza o dwa lata. Zaraz gdy rozpoczęła się wojna, wraz z siostrami ( babcia i One 3 ) zostały wysłane na roboty do Niemca. I dwa lata wszystko było tam w miarę dobrze, niemiecka rodzina okazała się być miła, ale nadeszło rosyjskie wojsko i wszystkie je (nie tylko je, ale każdą kobietę wtedy tam, spotkał brutalny gwałt. Nie wiem jak inne dziewczynki, ale z wszystkich sióstr- mojej babci została dodatkowa "pamiątka" w postaci ciąży. Urodziła córkę na początku 42 roku, siostrę mojej mamy. Moja mamusia urodziła się idealnie 10 lat po cioci właśnie.
To straszne, co te młode dzieci, młodzieńcy, ich rodzice, czy dziadkowie musieli wtedy przechodzić.
Myślałam tak, szkoda, że moi dziadkowie nie spisywali pamiętników z tamtych czasów, ale uzmysłowiłam sobie, że coś tam zawsze opowiadano, Ktoś coś zawsze mówił, wspominał, i chyba więcej było "pozytywów" ( o ile można je tak nazwać) niż tych tragedii, zła, głodu i zimna jakie spotykało Ich w tamtych czasach. Ale babcia Marysia nie wspominała nigdy. Jej mąż, mój dziadek za to, został wysłany do Kędzierzyna Koźla, i tam ( dziś w tym budynku znajduje się więzienie, co wtedy tam było ...chyba jakaś fabryka) kazano mu szyć opaski dla Polaków na rękę, żeby było wiadomo Kto Polak, kto nie. Dziadek jak to On, wtedy młodzieniec mało roztropny jak myślę, a nader złośliwy, uszył dla siebie cały Uniform w Kolorze Flagi narodowej, za co wysłano go do Francji, już dokładnie miasta nie pamiętam, ale uciekł i wrócił do domu na piechotę:) Z wyglądu jak i ruchów przypominał mi zawsze Pawlaka z "Samych Swoich".
A Babcia była wspaniałą Kobietą, tak dobrą, wrażliwą, i tylko się dziwiłam zawsze dlaczego jak babcia się śmieje, to jej oczy przeczą tej radości. Bo wtedy jeszcze nie wiedziałam co w czasie wojny ją spotkało, a przecież i mając dzieci, później, los też jej nie oszczędzał. No ale to już zupełnie inna historia.
Dziękuję Ci Alinko, za to co piszesz, dzięki temu i ja się na chwilę zatrzymałam, nadeszła refleksja, coś czego ja nie jestem w stanie opisać słowami.
I mimo świadomości, że trwa wojna Twoja Mama taka na tym zdjęciu radosna...W czasie II wojny światowej babcia mojego męża także przyjęła niemieckiego żołnierza na stację, wynajęła mu niewielki pokój, było to w Kowlu, kiedyś była tam Polska...owy żołnierz był bardzo eleganckim, pachnącym mężczyzną... tak go wspominała...miał także zostawione daleko w Niemczech dzieci i żonę...babcia mojego męża wychowywała dwóch synów w podobnym wieku co dzieci niemieckiego oficera...przez ten czas czuła się bezpieczna a i dożywiana ...
ReplyDelete