Friday, April 13, 2012

5 Czesc...Wspomnienia Wojenne - Z pamietnika mojej Mamy...

"....Bylo to w trzecim roku okupacji, mialam 14 lat.
Pewnego cieplego, jesiennego popoludnia wybralam sie z moja przyjaciolka
szkolna Lilka na spacer...Chcialysmy choc na chwilke zapomniec
o wojnie, okupacji, braku wolnosci...
Zblizala sie pora "godziny policyjnej" ( 8:00 wieczor ) i powoli zmierzalysmy
w kierunku naszych domow...
Zatrzymalysmy sie obok bramy jednej z kamienic i Lilka powiedziala:
"Zaczekaj tu na mnie , zaraz wroce..." i zniknela w bramie...
Przechadzalam sie powoli czekajac na Nia, kiedy podeszlo do mnie dwoch Niemcow
z zandarmerii...Kazali pokazac karte pracy , ktorej jako 14 tolatka nie posiadalam...
Zostalam zabrana do budynku wieziennego, gdzie przetrzymywani byli ludzie z lapanek,
ktorzy pozniej byli transportowani do Niemiec na roboty.
Kiedy znalazlam sie w pomieszczeniu pelnym obcych ludzi i wiedzac, 
co mnie czeka, zaczelam tak glosno krzyczec, ze zaczeto mnie blagac, 
bym byla cicho , bo nas wszystkich powystrzelaja...
Noc minela mi na placzu i potwornym leku, ze juz nigdy nie zobacze
mojej Mamy i ze nawet nie bedzie wiedziala, co sie ze mna stalo.
W miedzyczasie sasiadka nasza byla swiadkiem zabrania mnie przez
niemiecka policje, poszla do Mamy i powiedziala Jej co sie stalo.
Przy rozmowie byla moja starsza o 8 lat siostra Maria.
Nic nie mowiac wybiegla z domu, poszla na drugie pietro do sasiadow,
u ktorych kwaterowalo dwoch oficerow niemieckich.
Poniewaz, juz niezle mowila po niemiecku, powiedziala co sie stalo, ze mam
dopiero 14 lat, ze nie robilam nic zlego
i poprosila o pomoc. To bylo duze ryzyko z Jej strony, bo Niemcy nie
lubili robic tego typu przyslug, wprost przeciwnie, Ona sama mogla sie dostac
do wiezienia.
Mialysmy szczescie ! 
Jeden z nich powiedzial tylko : "Chodz ze mna !"
Kazal Jej wsiasc do lazika i jak szalony przejechal przez miasto
 do wiezienia.
Poniewaz byl wysokiej rangi oficerem, powiedzial tylko:
"Zabraliscie nam dziewczyne. ktora pomaga w kasynie oficerskim, wypuscic natychmiast ! .."
Nawet nie wiedzialam kiedy znalazlam sie w domu, w ramionach
mojej Mamy i do konca wojny nie oddalalam sie od domu  nawet na krok !
To jest niestety jedno jedyne wydarzenie wojenne, 
ktore zakonczylo sie szczesliwie. o ile mozna mowic o szczesciu
w takim smutnym czasie..........."


--------------- " --------------

  Moja Mama ( po prawej ) i Lilka
w ostatnim roku wojny


Dostalam od Was wiele przemilych komentarzy , dotyczacych
moich wojennych postow.
Szczerze mowiac nie przypuszczalam, ze beda czytane z tak wielkim
zainteresowaniem.
Dzieki serdeczne za kazde slowo i wielka przyjemnosc, 
jaka mi sprawia ich czytanie.


Posylam serdecznosci z glebi mojego serca !


Pa!


X O X O

21 comments:

  1. Mojego ojca zagarnęli w czasie łapanki i tylko dzięki szybkiej interwencji dziadka, który nie dość,że znał perfect niemiecki (studiował w Wiedniu)to pracował w fabryce, której właścicielem był Niemiec i dzięki okazaniu tej kennkarty udało się mojego ojca wydostać. Zresztą znajomość niemieckiego kilka razy bardzo się mojej rodzinie ( i nie tylko) przydała, bo od 42 roku w budynku, w którym mieszkali dziadkowie był sztab niemiecki.
    Miłego, ;)

    ReplyDelete
  2. Zgadzam sie , ze niewiele bylo historii , ktore konczyly sie tak szczesliwie , dla nas nie do wyobrzenia, przez co Twoja mama przechodzila , o czym myslala przez ten krotki czas spedzony w areszcie, pozdrawiam serdecznie :)

    ReplyDelete
  3. takie ładne dziewczyny a tyle musiały przejść ... okropność

    ReplyDelete
  4. To były naprawdę okropne lata i tyle cierpienia....Powinniśmy się cieszyć, że żyjemy tak jak teraz.

    ReplyDelete
  5. To wielkie szczęście,że trafiłam do Ciebie. Czytam wszystko z ogromnym wzruszeniem, tym bardziej, że od mojego taty nie zdążyłam wysłuchać wspomnień...

    ReplyDelete
  6. Takie szczęśliwe zakończenie było wyjątkowe w tamtych trudnych czasach. Ale dobrze wiedzieć, że takie też się zdarzały.....

    ReplyDelete
  7. Nie mogę zaprzeczyć,że takie szczęśliwe zakończenia również się zdarzały.Wiem z opowiadań moich Rodziców,że też mieli szczęście napotkać na swej drodze"dobrych" niemców.Pozdrawiam serdecznie i czekam na następne części tego cennego pamiętnika.

    ReplyDelete
  8. It is good that you record these events, Alina, they should never be lost. Britain said they would declare war on Hitler if he invaded Poland. He did, and war was declared ... I was one year and one day old on that day. I never saw my father for six years he was away fighting - my school was bombed - streets all around us were bombed.

    My father returned in 1946, he was mentally 'war damaged' and so we spent many years living in the bomb damaged slums of South London ... the war really ended for us in the 1950s when I was old enough to become a Shipwright and earn enough to lift my family out of their poverty.

    It is right that future generations know of events. My granddaughter (a writer) records it all.

    ReplyDelete
  9. Czyta się jednym tchem...i z żalem stwierdza, że to już koniec...

    ReplyDelete
  10. Moja babcia doskonale pamięta tamte czasy i nie raz mi opowiadała historie z wojną związane. Raz mi chyba nawet powiedziała, że tak na prawdę bardziej bali się Rusków (bo oni byli okrutniejsi) niż Niemców. Dobrze, że są osoby które jeszcze pamiętają, bo dzięki temu pamięć o tych strasznych czasach nie przeminie.
    Pozdrawiam serdecznie!

    ReplyDelete
  11. Dobrze że ta historia zakończyła się szczęśliwie. Moja babcia była w czasie wojny dzieckiem, ale pamięta jak w czasie kontroli w ich domu jeden niemiec spróbował cieczy w butelce było tego z 100ml i choć to była wódka powiedział drugiemu że to woda. Wtedy nie wolono było ukrywać przed okupantami żywności w tym ziemniaków. Groziły za to srogie konsekwencje. :)

    ReplyDelete
  12. jakże wielka jest siła pamięci ... dzięki niej nasi bliscy żyją w nas ... pozdrawiam Cię Alinko gorąco :)ps.perfekcyjna znajomośc niemieckiego uratowała życie mojemu Dziadziowi, więc doskonale wiem / czuję o czym piszesz :)

    ReplyDelete
  13. Wszystko dobre co się dobrze kończy....)))) Tak jak bym widziała swoją mamę na starej fotografii .Buziaki pa....))))

    ReplyDelete
  14. Czytam, czytam i wciąż chcę więcej...:)

    ReplyDelete
  15. Z zapartym tchem czytałam dzisiejsza część pamiętnika, dla 14-letniej dziewczynki było to bardzo dramatyczne przeżycie.

    ReplyDelete
  16. Przeczytałam to z zapartym tchem.:)

    ReplyDelete
  17. Wciąż dziękuję Bogu za to, że urodziłam się w tych czasach a nie innych,bez wojny,okupacji i tego wszechogarniającego strachu...

    ReplyDelete
  18. Witaj, bardzo zainteresował mnie wątek blogu nt. czasu II WŚ...przeczytam wkrótce wszystkie...na razie napiszę tylko jedno - Masz odtąd we mnie oddaną czytelniczkę.

    Serdeczności!

    ReplyDelete
    Replies
    1. Witaj, przeczytałam i na koniec przy części czwartej spłakałam się...Niby człowiek zna historię, niby wie, jak było, a jednak...gdy czyta się tak osobiste wspomnienia nie można zapanować nad emocjami...Czekam na dalsze opowieści.

      Serdeczności!

      Ps...dziękuję za E-mail:)

      Delete
  19. Nareszcie mogę sobie nadrobić zaległości w śledzeniu Twoich opisywanych wspomnień.Bardzo mnie wzruszają.Szkoda,że nie wszystkie mają tak dobre zakończenia jak ta.
    Znane mi również były opowieści gdy Niemcy okazywali ludzkie oblicza.Pozdrawiam

    ReplyDelete

Dzieki za kazde mile slowo i wizyte u mnie!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...