Odwiedzilam kiedys blog"Chwile Istnienia" i znalazlam przepis na ciasto drozdzowe,ktory mam zamiar wyprobowac,natomiast tu u mnie
zamieszczam jedyny przepis na ciasto drozdzowe, jaki mi pozostal
po mojej Mamie ...
Babka Swiateczna
50 g maki
1 szklanka mleka
150 g cukru
60 g drozdzy
4 zoltka
1 lyzka masla i oliwy
wanilia,starta skorka z cytryny i rodzynki
Zoltka ubic na parze ,drozdze rozrobic z mala iloscia cieplego mleka i cukru,
Wszystkie skladniki musza byc cieple ( nie gorace ani zimne ).
Wyrabiac ciasto,az bedzie gladkie i odstawac od miski.
Zostawic do podrosniecia o polowe, przelozyc do formy, zostawic znowu do podrosniecia. Piec w dobrze nagrzanym piekarniku ( ? nie napisala Mama ile stopni ), wyciagnac, kiedy patyczek jest suchy ( ? ). Polukrowac ( 2 bialka i 20dgk cukru pudru ubite na sztywno ).
Wszystko by bylo dobrze, tylko nie wiem jak zamienic 60 g swiezych drozdzy
na suche z torebki. Niestety nie mam absolutnie zadnego dostepu
do swiezych drozdzy...Pomozcie Dziewczeta !
Chcialabym sprobowac obydwa przepisy, jeszcze nie robilam drozdzowego ciasta sama, zawsze z Mama...
Jesli ktoras z Was ma porady,czy wskazowki, chetnie poslucham.
Pozdrowienia dla Was wszystkich !